Hilary Rhoda, modelka znana przede wszystkim ze swej współpracy z Estee Lauder, pojawia się w prasie bulwarowej głównie dzięki reklamom i występom na czerwonym dywanie. Nie jest ikoną mody, po prostu wybiera odzież i obuwie znanych marek. I to jest raczej jedyny powód, by mówić o niej.

Tym razem pokazała się we wspomnianych sandałkach Blahnika i sukience od Rachel Roy. Oba nazwiska projektantów kojarzą się nierozłącznie z Manhattanem. To oni definiują styl nowojorskich kobiet. Należy dodać – z sukcesem. Żadne inne miejsce na ziemi nie cieszy się tak charakterystycznym, wymagającym i pożądanym charakterem pod względem mody.

Wielka szkoda, że New York State of Fashion w wykonaniu Rhody zamiast oczekiwanego efektu wypada niezręcznie i pstrokato.