Czy wiedzieliście o tym, że bycie lesbijką to rodzaj "lajfstajla"? Coś co może być w modzie lub nie, a preferencje seksualne można sprowadzić do tych samych reguł, którymi kierują się wasze preferencje stylistyczne. Jeden z najpopularniejszych portali o modzie dla kobiet postawił ostatnio pytanie o orientację seksualną obok pytań typu: czy lubisz kolor czarny, albo styl rockowy?... Czy do tego doszło, że kobiety wiążą się z kobietami, bo jest to "modne"?

W artykule opublikowanym na Style.com redaktorka napisała: "Lesbijki! Są wszędzie. Tego lata cały świat mody w Nowym Jorku buczał od nowych plotek o parach, które rozpadły się ze względu na związek żony z inną kobietą". Natomiast Brytyjski Vogue podobno "sprawie lesbijek" poświęcił cały artykuł...

Czy panuje moda na bycie lesbijką? A może raczej kobiety o tych preferencjach coraz rzadziej zgadzają się na tłumienie swoich pragnień? Może tempo w jakim zmieniają się cywilizacja i system wartości sprawia, że coraz więcej kobiet postanawia odnaleźć partnera życiowego w osobie, która siłą rzeczy zrozumie ją najlepiej, ponieważ sama jest kobietą...?

Nie wiem, ale z pewnością nie nazwałabym tego modą. Nie wydaje mi się też, aby tworzenie kategorii stylu "na lesbijkę", do którego zmierza autora artykułu Style.com miało sens. Nasze preferencje seksualne pewnie wpływają na to jak się ubieramy, ale wnioskowanie, że kolor czarny, łańcuchy, skóra i ćwieki są modne, bo rzekomo tak ubierają się lesbijki to chyba jednak grubo skrojona przesada.

W świecie mody zaglądamy do cudzych szaf i pokazujemy swoje szafy, ale nieswoje łóżko zostawmy w spokoju.