Oscar Wilde powiedział kiedyś, że nie można być zbyt dobrze ubraną i zbyt dobrze wyedukowaną. Jestem niemal pewna, że nie użył formy żeńskiej, ale w tym kontekście pasuje mi ona najbardziej. Zauważ, że nie ma czegoś takiego, jak "zbyt dobrze przygotowana". Można być za słabo przygotowaną do egzaminu, spotkania, itp. Można też nie być wcale przygotowaną. A nikt przecież nie planuje porażki. Ale ci, którym się nie udało na ogół źle wszystko zaplanowali lub nie planowali wcale.

Przed pierwszym dniem w nowej pracy postaraj się przygotować do nowych zadań i spróbuj nie zignorować nawet tak teoretycznie mniej istotnej kwestii, jaką jest Twój strój. Przede wszystkim postaraj się ustalić, jak wygląda dress-code firmy, czy obowiązują w niej surowe wymagania, czy raczej styl "casual".

Ten ostatni nadal nie uprawnia Cię, byś pierwszego dnia pojawiła się w biurze w koszulce, jeansach i trampkach. Jeżeli pierwszego dnia sprawisz wyglądem wrażenie osoby niechlujnej, nie uda Ci się później nadrobić wizerunku. Lepiej ubrać się "bardziej" niż "mniej". Szykowniej niż zbyt luźno.

Nie tylko środowisko danej firmy ma znaczenie, weź pod uwagę branżę. Znacznie większej swobody wymaga się od dekoratora albo designera niż asystentki. Na więcej luzu i kreatywności mogą pozwolić sobie architekt lub dyrektor kreatywny niż prawnik.

Nie popełnisz błędu stawiając na klasykę, ale dodaj jej nowoczesnego zacięcia. Załóż klasyczny garnitur lub garsonkę, ale połącz z czymś nowoczesnym i "świeżym". Dodaj klasyce błyskotliwego animuszu.

Pozostań sobą - załóż eleganckie i klasyczne fasony, ale te, w których czujesz się dobrze. Nie zakładaj na siłę sukienki, jeżeli pewniej czujesz się w spodniach, a koszuli z eleganckim żabotem, jeżeli wolisz gładką. Użyj akcesoriów do zaznaczenia swojego charakteru.

Strój jest ważny, ale nie najważniejszy. Nawet, jeżeli odważysz się założyć coś bardziej kontrastującego lub zwracającego na siebie uwagę - nie przesadź. Ubiór ma przede wszystkim nie szkodzić i nie odwracać uwagi od tego, co masz w głowie.