Takie założenie przyświecało pokazowi kolekcji na jesień i zimę 2010/2011 domu mody Prada. Dało się je odczuć już w pierwszej chwili, gdy otoczone szumem drażniąco chaotycznych dźwięków modelki spacerowały po wybiegu w ubraniach zaprojektowanych przez Muccię Pradę.

Kolekcja, zgodnie z zapowiedziami projektantki, odwoływała się do wszystkich cech, z których marka Prada jest znana. Wskazano dwa oblicza kaszmiru – z jednej strony jako materiał na sukienki i spódnice nawiązujące do mody sprzed pół wieku oraz płaszcze i żakiety dwurzędowe z rozłożystymi kołnierzami. Chwilę później mogliśmy podziwiać między innymi skórzane spódnice o kroju w kształcie litery A i swetry spięte paskami.

Lecz naszą uwagę od początku do końca widowiska przyciągały eleganckie pantofle, lakierki, ze szczupłym spiczastym noskiem i na ekstremalnie wydłużonej szpilce, pantofelki o przeróżnych fasonach. Niemal każdej parze półbutów towarzyszyły grube, dziwaczne skarpety sięgające modelkom do kolan.

Zapraszamy do obejrzenia video z pokazu, uprzedzamy, że towarzyszą mu nieprzyjemne dla ucha dźwięki (radzimy oglądać po wyłączeniu głośników):



Większość zaprezentowanych kreacji wpisuje się w kanon piękna według opinii klientek i zwolenniczek tego domu mody. W Internecie odnaleźć można wiele pozytywnych opinii o kolekcji, wypowiedzianych przed szerokie grono miłośniczek od redaktorek poważnych pism o modzie, po bloggerki. Czy jednak Muccia Prada przekona szersze grono do swoich powściągliwych materiałów, wzorów i krojów oraz eklektycznych skarpet? Bardzo możliwe, w końcu jej wpływ na modę jest ogromny.