Walonki
PIĄTEK, 11 MAR. 2011, 12:05
Dział:Blogerzy
Zaczęło się od tego, że moja babcia oznajmiła kiedyś, że przyuważyła na ulicy dziewczyny w takich jakby walonkach, co jej zdaniem wygląda okropnie, bo damski kozaczek powinien być zgrabny i na obcasiku. Nie wiem czemu, chyba z z czystej "dziecięcej" przekory (tej, która każe robić na złość "starszym") w momencie, kiedy babcia tak bezpardonowo zdissowała „walonki”, ich akcje w moich oczach gwałtownie wzrosły.
I sukcesywnie szły w górę, do tego stopnia, że kiedy natrafiłam na Facebooku na antywalonkowe banery z hasłem Zdejm to!, zaczęłam naprawdę żałować, że nie mam Emu, które mogłabym buntowniczo założyć (nic na to nie poradzę, ale mało co nastraja mnie tak bojowo, jak użycie trybu rozkazującego).
Sprawę ostatecznie przesądził Czarny łabędź, a dokładnie kostiumy Natalie Portman. Nie chodzi mi jednak o stroje, w których występowała na scenie (choć te były oczywiście fenomenalne), ale o jej zestawy codzienne i treningowe. Połączenie miękkich, noszonych warstwowo ubrań w odcieniach bieli, szarości i pudrowego różu z szarymi Emu (Uggami?) chodzi za mną do tej pory i czuję, że nie spocznę, dopóki nie wypróbuję go na sobie.
Jeśli natomiast chodzi o problem, który nurtował mnie na samym początku, czyli niepraktyczność zamszu w zimowych warunkach, niedawno odkryłam, że nie jest to wcale problemem, bo buty tego typu można prać (przy pomocy odpowiednich specyfików). A więc pozostaje tylko nosić! Chociaż może niekoniecznie wybierając się z wizytą do babci ;)
Autor: Ryfka
Adres bloga Ryfki: http://szafasztywniary.blogspot.com/