Firma H&M ma dość powszechnie znaną strategię przygotowywania kolekcji. Są to przeważnie najmodniejsze fasony, wzory i kolory, często inspirowane kolekcjami z wybiegów lub nawet zaprojektowane przez najlepszych na świecie designerów, ale zawsze wykonywane z najgorszej jakości materiałów, by obniżyć cenę.

Godzimy się na tą niską jakość wszyscy. Ja też kupiłam w tym roku sukienkę w H&M, która po jednym praniu (program: delikatne) wyglądała jak szmatka. Szwy się poprzesuwały i cały ciuszek leżał na mnie znacznie gorzej niż w sklepie, przed zakupem.

I tu pojawia się ciekawostka. Sieć sklepów, która produkuje odzież "na raz" poszerza ofertę o odzież sportową, którą przecież pierze się najczęściej! Drżyjcie Adidasy, Pumy, Reeboki i Nike! H&M z pewnością pokona was ceną i przeskoczy ciekawszymi fasonami. Nie zmieni się tylko podejście do materiału.

Nie wiem, czy odzież sportowa wykonana z wątpliwej jakości materiałów odniesie sukces sprzedażowy. Przecież na siłowni, bieżni, fitnessie lub ścieżce biegowej musimy czuć się komfortowo, a skóra musi swobodnie oddychać. Zadaniem renomowanych marek jest właśnie stałe poprawianie jakości materiału. Ono jest jest celem i sposobem na przyciągnięcie szerszej gamy klientów. Czy chciałybyście ćwiczyć w koszulkach i spodniach wykonanych ze słabej klasy tkanin? Podejmiecie się tego ryzyka?
Jest jeszcze inna opcja, że odzież ta wcale nie jest skierowana do osób, które uprawiają regularnie i intensywnie sport, ale chcą uchodzić za takie. Zobaczcie lookbook nowej kolekcji H&M.