Targi Bread&Butter
PONIEDZIAŁEK, 12 LIP. 2010, 12:50
Dział:Lifestyle
Liczby robią duże wrażenie, a namacalna obecność na tego typu evencie jeszcze większe. Tak w skrócie przedstawić można tegoroczną edycję targów, które odbyły się 7-9 lipca na terenie niegdysiejszych hangarów, pasów startowych i hali odlotów.
Berlin na kilka dni zamienił się w europejską stolicę mody i nic w tym dziwnego, gdyż atrakcje, jakie oferowali organizatorzy targów przyciągnęły nie tylko inwestorów i handlowców, ale także redaktorów znanych pism oraz modowych bloggerów. Rozmach, z jakim event został przygotowany z pewnością dorównuje tak prestiżowym wydarzeniom modowym, jak tym organizowanym w Paryżu czy Mediolanie.
Na tegorocznej letniej edycji, której przyświecała idea "Premier League", czyli "Pierwsza Liga", zaprezentowało się 650 różnych, wcześniej starannie wyselekcjonowanych marek . Każda firma przedstawiła swoje propozycje na sezon wiosna/lato 2011. Tak, tak - wbrew pozorom produkcja odzieży to proces złożony i wieloetapowy, a kolekcje przygotowywane są z nawet 2- letnim wyprzedzeniem.
Stoiska podzielone były ze względu na charakter oferowanych artykułów i tak podziwiać mogliśmy sektory: Sport&Street z fenomenalnymi markami Wesc, Slazenger , New Era; Street Fashion - awangardowe propozycje takich firm, jak Iron Fist czy khujo; Fashion Now z najświeższymi trendami prosto ze światowych wybiegów; Style Society; Denim Base; Urban Superior Women, Urban Superior Men oraz L.O.C.K.
Nowością był rejon Kids Camp - organizatorzy biorąc pod uwagę fakt umacniania się mody dziecięcej na rynku odzieżowym postanowili stworzyć osobne miejsce poświęcone temu sektorowi mody. To bardzo ważny i zasługujący na pochwałę krok, świadczący niewątpliwie o nieograniczonych horyzontach pomysłodawców całego przedsięwzięcia oraz gotowości do podejmowania nowych wyzwań związanych z rozwojem przemysłu odzieżowego. Brandy odzieżowe serwujące ubrania dla dzieci zebrane zostały w trzech spektakulranych i bajecznie kolorowych namiotach imitujących te cyrkowe.
Nie zabrakło także stoisk z obuwiem , czyli miejsc, do których zaglądaliśmy najchętniej:
Na uwagę zasługuje także wystrój poszczególnych stoisk. Przygotowane z niezwykłą fantazją stanowiły pole do popisu dla visual merchandiserów. Oto firma Paul Frank przeniosła nas do zwariowanego, kolorowego pomieszczenia, gdzie sali lekcyjnej strzegł oryginalny kościotrup, a korytarze wypełnione były obrazami 3D. Marka Lonsdale przywitała nas na ringu bokserskim a firma Replay zapraszała do rajskiego labiryntu. Zarówno te popularne, jak i mniej znane marki przyciągały klientów dizajnem swoich sektorów oraz atrakcjami. Na każdym kroku obdarowywani byliśmy przeróżnymi gadżetami od broszek i kolorowych toreb począwszy na czapkach i t- shirtach skończywszy. Do tego oferta cateringowa: przy stoiskach obsługa zapewniała klientom soczyste drinki, przekąski i dania nawiązujące do charakteru wystroju. American Vintage kusiło domową szarlotką i koszyczkami z malinami, które idealnie korespondowały ze stylizowanymi na babcine sukienkami, wełnianymi torebkami i powyciąganymi swetrami.
Gościom czas umilały pokazy mody oraz inne wydarzenia towarzyszące: koncerty, specjalne miejsca do relaksu oraz boisko piłkarskie z największym telebimem w mieście, wyświetlającym mecze. Każda tematyczna sala wypełniana była dźwiękami innego DJ'a ,a zmęczeniu otuchy dodawali fantastycznie ubrani ludzie.
Jeśli moda to dla Ciebie chleb z masłem nie pozostaje nam nic innego, jak zaprosić Was na zimową edycję targów 19- 21 stycznia 2011. Do zobaczenia!